poniedziałek, 28 marca 2016

Alive.

Święta, święta i po świętach.
Gdybym miała teraz ocenić swoje święta, oceniłabym je na 6. Nie ze względu na rodzinne jedzenie, siedzenie przy stole, bo to marne 1, ale na to, co działo się wczoraj wieczorem/nocy i dzisiaj wieczorem. Oczywiście - nie obyło się bez wyjścia z ekipą. Skończyliśmy na wygodzie oglądając filmy, pijąc i rozmawiając. Dzisiaj byliśmy w sumie wszędzie. Niedawno wróciłam do domu, żeby mama nie siedziała sama. Już jutro ostatni dzień wolnego i aż do maja będzie zapierdziel. 
Co z moimi uczuciami? Stoją w miejsce, nie pasują inne oczy, usta, dłonie, no nic. Brakuje poprzednich, ale tak jak mówię za każdym razem - jest super, tylko tęsknie i jest pusto i chciałabym obecności. Ale jest super, powaga! Po za tym po jutrze przyjeżdża Emil i tydzień szybko zleci, bo w sumie czemu miałby nie zlecieć? Wszystko przede mną, łącznie z 18! 
Czekam z niecierpliwością, na 18, na prawko, na motor, na samochód. Czekam.
Cały czas na wszystko czekam. 
I najwyżej czekanie mnie zabije.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz