poniedziałek, 13 lipca 2015

Czy pozwolisz mi wyjść?

Podłapałam jakąś dziwną formę zaspokajania potrzeb kobiecych i wcale nie chodzi tu o robienie siku, mowa tu o płaczu. Płacz ma to do siebie, że pojawia się gdy stanie się coś niefajnego, ale z jakiej racji siedzę od pół godziny słuchając planeta i uśmiechając się, kiedy ciągle lecą mi łzy. Nie stało się nic strasznego, cały dzień spędziłam w domu i lecą mi łzy. Zatyka mi się nos, tak jakbym płakała, a przecież nie mam powodu. I powiem wam szczerze, że to dobry moment na przemyślenia, bo leci tak sobie głośno rap, oczy mam mokre od słonej wody i myślę, że co by było gdybyśmy nagle poznikali. Jakbyśmy nie biorąc nic, zostawiając dokumenty w domu - wyruszyli gdzieś daleko. Nie zostawiając kartki dla rodziny, nie mówiąc nic nikomu udali się gdzieś, po prostu gdzieś. Ile osób szukałoby nas od początku? A ilu czekałoby kilka dni? Ile osób nie zrobiłoby nic? Ile? Patrząc w niebo i kierując wzrok na okno, powiedziałabym sobie, że to świat jest, i że to on chce mnie dotknąć. Czasami ludzie, którzy nas otaczają, kompletnie na to nie zasługują. Dzisiaj zrobiłam coś, czego sama po sobie się nie spodziewałam, zdałam się na szczerość, jak dawno długo nie. Powiedziałam co myślę i chyba straciłam bliską mi osobę. Bliską, no właśnie. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nawet mnie to nie rusza, przyzwyczaiłam się do takiego stanu rzeczy i nie. Nie jest mi przykro. Czasami zbyt długo pozwalamy sobie na obrzucanie nas mylnymi rozmowami. Zbyt często. Tak często, że gdyby podliczyć takie rozmowy wiedzielibyśmy, że to nie to i że nie warto, bo czasami po prostu nie warto. 
Jakiś czas temu mówiłam też, że chociaż nie wiem na czym stoję, wiem na czym będę stać i stoję na tym, na czym pragnęłam stać i jestem dumna i pragnę tańczyć w ciemnościach.
Cały weekend spędziłam ze swoim mężczyzną, organizowałam grilla dla kilku znajomych, bo cholernie miałam chęć na jedzenie z nad węgla. Mój mężczyzna miał małe marzenie, zrobić sobie ze mną zdjęcie, gdy trzyma mnie na swoich biodrach stojąc. Więc poprosiłam Patrycję, żeby wzięła swoją lustrzankę i spełniłam jego marzenie, chociaż oboje byliśmy zmęczeni, śmierdzieliśmy grillem i było mega ciemno coś tam zrobiliśmy, więc jakoś nie długo wstawię tu chociaż jedno zdjęcie. Spędziliśmy ze sobą całą noc obok siebie. Uwielbiam spać mojemu mężczyźnie na klatce piersiowej, albo kiedy ktoś przytula mnie przez sen. A jeszcze bardziej kocham, kiedy wyglądam jak przysłowiowe gówno, a mój facet bez żadnego - powiedź mi - mówi : "wyglądasz ślicznie".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz