Wróciłam o północy, jak kopciuszek. Położyłam się do łóżka i leżę. Dziś był dobry dzień, owszem miałam pewne załamanie, które można dostrzec w poprzedniej notce, ale jest dobrze, a nawet lepiej. Tak czy siak wtedy napisałam szczerze, że tęsknię i wcale się tego nie wstydzę. Mniejsza o to. Zauważyłam, że ucieczka od moich problemów polega na pomaganiu innym w ich problemach. Zrozumiałe więc jest dla mnie już to, że psychologów uważa się za osoby bardziej niezrównoważone od ich pacjentów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz