czwartek, 17 marca 2016

Ludzie zawsze zauważą zmianę Twojego podejścia do nich ale nie zauważą, że to ich zachowanie spowodowało tę zmianę.

Pierwszy raz byłam na randce w ciemno, kurde - jazda bez trzymanki. Zostałam do tego namówiona, bo prawdę mówiąc nie mam ochoty na randki. Umówiliśmy się, spotkaliśmy - chłopak...cóż. Facet, mężczyzna w wieku produkcyjnym - pomyślałam. Zarost, ponad 180 cm wzrostu, jedynki na nogach,  kaptur na głowie, proste zęby - uśmiecha się. Myślę - pierwsze wrażenie z głowy, głośno oddycham. Podaje mu rękę - Klaudia - mówię. Paweł - ściska moją dłoń. Przeprasza mnie na chwilę, odbiera telefon. Rozłącza się po krótkiej rozmowie i przeprasza - wybacz, planuję z kumplami wyjazd za granicę na snowboard. Uśmiecham się, nic nie szkodzi - mówię. Zastanawiam się, zapraszał mnie na snowboard jeszcze przed spotkaniem. Zaczynam się śmiać w duchu. Rozmawiamy. Idziemy parkiem rozmawiamy. Jakoś nie mam ochoty na niego patrzeć, czuję, że robię coś wbrew sobie, że nie ma już miejsca na innego chłopaka, przynajmniej nie teraz. Tfu, faceta. Ale idę, rozmawiam, śmieję się. Opowiada mi o studiach, opowiada o pracy, ja opowiadam o mamie, rozmawiamy - o dziwo, wspierał mnie jeszcze przed spotkaniem. Rozmawiamy więc, opowiada mi o rehabilitacji. Wymieniamy poglądy i siadamy na ławce nad wodą. Siedzimy, dalej rozmawiamy. Wybraliśmy feralną ławkę - spadło oparcie. Przesiadamy się. Rozmawiamy, śmiejemy się, żartujemy i dowiaduje się, że ma 27 lat. Odprowadza mnie na przystanek. Śmieje się, że już się nie odezwie. Ale on zaprzecza, przecież wczoraj pisał do mnie w pracy, bo interesowała go rozmowa ze mną. Myślę sobie - ok, super. 
Żegnamy się, dziękuje za spotkanie. Wracam do domu, jem obiad. 
Słucham muzyki i wychodzę na szluga. 
Dzięki kochanie, zaczęłam palić. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz