poniedziałek, 28 września 2015

Co się dzieje? Ja nie mogę!

Po siedmiu godzinach trasy, godzinie przygotowań dotarliśmy na wesele. 
Bawiliśmy się bardzo dobrze i piliśmy, no... kto pił ten pił. 
Tańczyliśmy i całowaliśmy się, bo jesteśmy młodzi. 
Śpiewaliśmy i wygłupialiśmy się. 
Chodziliśmy za rękę i trzymaliśmy się - też. 
Spaliśmy w jednym łóżku i rozpalaliśmy w piecu.
Byłam noszona.
Kazałam nie spać, a później sama zasnęłam. 
A później wracaliśmy od 12 do 20 (Suwałki) i do domu 22. 
Raz na kolanach głową spałam ja, raz on, ja, później ja, później też ja i dopiero on i potem ja.
Raz miziałam ja, raz on, i znów on. 
I ogólnie było cudownie.
I ogólnie to.
Kocham Go.



3 komentarze: