środa, 9 marca 2016

Aby życie było mądre, naj­ważniej­sza jest dob­rze pojęta tros­ka, po części o naszą te­raźniej­szość, po części o naszą przyszłość, tak aby jed­no nie było przeszkodą dla drugiego.

Nie potrafię opisać mojej obecnej duchowej próżni, ale to nie jest typowa pustka po stracie. To jest coś na miarę "Pamiętnik znajduje się obok Ciebie, ale nie możesz go wziąć ani nazwać swoim, chociaż jest Twój. Mógłby być zwykłym zeszytem, ale nie jest, tylko on chce żebyś tak myślała" No i wiesz, zostałam z tymi wspomnieniami, zapiskami, ważnymi datami i tą świadomością, że za każdym kolejnym dniem będziesz coraz mniejszym zeszytem. Aż w końcu znikniesz. Nie chce żeby zniknął. I to właśnie on staje się dla mnie obcą osobą, którą kocham za nic i pomimo, pomimo wszystko. Wbrew pozorom, to okropny ból kochać człowieka, który nie postanowił, człowieka - który jest najbliższy sercu. Najbliższy. Już nawet te słowo brzmi już tak cholernie nieznajomo przez tą pustkę od dwóch tygodni. A chciałabym byś był moim pudełkiem lodów, których nie lubię, ale jem gdy jest mi źle. Byś był moją muzyką, której słucham o każdej porze dnia. Byś był moim szalikiem, który poprawiałeś mi gdy było zimno i tym samym szalikiem, którym zakrywam całą swoją twarz. Byś był moją ciepłą herbatą, która ogrzewa mnie w mroźne dni. Byś był tym pamiętnikiem, który zna moje sekrety. Byś był moją kołdrą, w którą wtulam się co noc. Byś był nadal kimś najważniejszym w moim życiu, abyś był zawsze gdy tego potrzebuje. A dziś tylko minął kolejny dzień odkąd się znamy. Nie liczę już godzin, zgubiłam się po pewnym czasie, albo tkwię cały czas na początku. Wracam do pierwszych pocałunków, spojrzeń. Do tamtych dni i chwil. Wspominam. Czy mogę im ufać, że były prawdziwe? Może kochałam złudzenie? Nie, jestem pewna, że każde "Kocham Cię" nie było tylko zwykłym - "u mnie nic ciekawego". I dziś zadałam sobie pytanie, czy wolę być prawdopodobnie nieszczęśliwa i nie kochana bez niego? Czy szczęśliwa i kochana z nim? Kogo to wina? Na kogo znów zrzucimy odpowiedzialność? Ty na mnie? Ja na Ciebie? Czy rozłożymy to po trochu na każdego? Zacznijmy od początku, może lepiej i bardziej szczerze. Nic już nie zrobimy z utraconym czasem, więc po co tracić go nadal? Nie zmienimy złych momentów, a ostatnio bardzo się namnożyły , nie zmienimy ich na szczerozłote góry. Nie da się. A przyszłość nasza tak niepewna jak pewna przyszłość. Nie wiem co robić i Ty też, lecz raz po raz te same błędy nie przyswajają alfabetu bólu. Oboje się przed sobą wzbraniamy, krzyczymy ile sił w płucach zamykając się coraz mocniej w sobie. Stawiając nowe drzwi, bramy i mury, kamień na kamieniu tak żeby nikt nie przedarł się niezauważenie, bo jeszcze wyciągnąłby nas z tego.Wtedy przeżylibyśmy szok, wychodząc z okopów swoich myśli i uprzedzeń rozglądając się na boki i widząc wokół rozpalone nadzieje, rozpalone uczucia i płonącą żywo miłość. Nie dopuśćmy do tego by była ona jedynie symbolem tego, co odeszło. Czy mamy coś do stracenia? Tak, każdy składa swe życie w ręce drugiego człowieka i mówi "trzymaj, teraz teraz to jest także Twoje życie". Nagle okazuje się, że jesteś odpowiedzialny również za czyjeś szczęście, Teraz masz kilka wyborów, tylko Ty układasz je w kolejności lub trzymasz się jednego. Ja oddałam swoje życie w duszy szepcząc "nie spierdolmy tego". Przyglądam się uważnie, czuje mocno każde ukłucie krzyku. Zatem czy warto wybrać tylko jedną drogę? Czy warto jednak zachować część życia dla siebie? Zastając sami, zostajemy z niczym, nie umiemy nic powiedzieć, odetchnąć ani zrobić kroku. To nie tak, że jutro bez nas nie będzie. Będzie. Słońce też wstanie. Tylko my będziemy wiecznie czuć pustkę, dla nas nowy dzień się nie zacznie. Warto być po środku, mieć zawsze plan na czarną godzinę. To trudne, nie...to możliwe. Po co mówić, że to trudne? Na samą myśl tworzymy w mózgu barierę. A czy mało ich mamy? Czy potrzebujemy kolejnej? 
Potrzebuje Cię, a Ty mnie. Nie po to żeby zbawić świat, po to by żyć. Tylko po to by wstawać, wychodzić i wracać. Zawsze do tych samych drzwi. Nie pukać, ale razem je otwierać lub wchodzić bez pytania.

Kocham, z całego serca kocham.
I nie przestanę.
Musiałbyś mnie zabić.
I Tylko Ciebie chcę. 
Naprawmy to.
Po prostu to naprawmy.
Boli Cię to co zrobiłam ja.
Mnie boli co zrobiłeś Ty.
Bez względu na nasze krzywdy.
Których oboje zadaliśmy sobie.
Chce.
Ciebie.
Nas.
Naprawmy to.
Usłysz mój krzyk.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz