sobota, 5 marca 2016

I co nam z tego wszystkiego tak naprawdę zostało? Jestem pełna złości, rozczarowania i oszukania. Kiedy coś robię - jestem młodym Bogiem. Jeśli siadam, wstaje, bo gdy siedzę, serce rozpada mi się na kilkanaście kolejnych części. Jakby ktoś za pomocą magicznej różdżki ustanowił nowe hobby pt. "dowalmy". Potrzebuje trochę czasu, kilku tygodni, może miesięcy za nim znów będę szczęśliwa. To zabawne tak bardzo, że w tym momencie mam smutek w oczach. Nie tak miało wyglądać moje życie, żałuje każdego dnia, każdego westchnienia, każdej myśli, każdej zmiany, żałuje. Na zdjęciach nalepiłam kartki, nie mogę na nie patrzeć. Wspomnienia próbuje schować do szafy. Próbuję. Wszystko co działo się przez niecały rok to kłamstwo, jedno wielkie kłamstwo. Zarzucano mi kłamstwo raz za razem, a mimo to okazało się wczoraj, że to nie ja byłam tą, która kłamie. Nie wiem co bardziej niszczy - świadomość, że osoba, która siedzi w środku zabiera Ci życie, czy świadomość, że osoba, która siedzi w środku niszczy Cię psychicznie. I nagle, nagle nic nie ma znaczenia, nic co się działo, żadne wspomnienie, żadne słowa, bo wiesz... wiesz, że tylko nie dla Ciebie była to gra. Że brałam udział w grze nie wiedząc o tym. Że wszystko to co było przestaje się liczyć, żadne słowa, żadne wyrażanie uczuć, że tylko Ty byłaś szczera, że znów Ty jesteś winna. Nadal, zawsze. Ale nie - nie jesteś. I nagle ktoś mówi Ci o kimś innym, o czymś innym, kompletnie dopierdalając Ci sztylet w serce. A wystarczyłoby tylko...ale już nie wystarczy.
Nie wierzę w żadne kocham, nie wierzę w żadne, zapamiętam, nie wierzę w żadne walczyłem.
TO BYŁO TWOJE PIERDOLONE KŁAMSTWO, TA CAŁA TWOJA JEBANA MIŁOŚĆ.

Życie sprawiło, że jestem tym kim jestem i dam radę. Muszę dać rade, jak zawsze.
Jak zawsze rozczarowana i oszukana.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz