czwartek, 3 marca 2016

Nawet kiedy jestem sam, ściany nie są puste. Czuję ich spojrzenia za weneckim lustrem.

Czuje zajebistą gorycz i rozczarowanie całą siłą. Nie chce snuć gorzkich żali, mówić co zostało ze starych dobrych planów. Ten rok miał być moim, miałam rozpierdolić. Chciałabym sobie dać trochę czasu, na dobry seks, patrzenie w dal bez hałasu. Nie mogę sobie dać nowego życia, bo tragedia trwa. A nie ma bohaterów bez tragedii. Sen miał się spełnić, nie spełnił. Cóż. 
Czuje, że serce rozerwało mi się na milion małych kawałeczków i nie czuje nic. Nic, prócz wkurwienia. Jestem wkurwiona, jak nigdy. Jestem wkurwiona, że tak bardzo dałam się poniewierać, pozwoliłam na dyrygowanie mną i jestem wkurwiona, że tak bardzo wierzyłam, że umiesz kochać. 
Za oknem szarość wchodzi w cień. Ja wciąż nie mówię nic. Siedzę w pokoju, gorączka niszczy mi głowę, jutro znikną rzeczy. Puste przestrzenie na ścianie będzie trzeba zapełnić innymi. Miśka schować do szafy, za bardzo pachnie. Tylko szkoda, że nie da się schować oczu pełnych rozczarowania, bólu i gniewu zdarzeń. Potrzebuję stanąć ze sobą twarzą w twarz. Potrzebuje przytulenia, tylko. Usiąść, przytulić się, mieć wyjebane w pełni, nie w 80%. To takie durne. Czuć, że się kogoś chce, a mimo to mieć pewność, że nie warto. Że nic nie odniesie oczekiwanego skutku. Że pewni ludzie się po prostu nie zmieniają. Że liczy się dla nich coś innego, coś bardziej wartościowego od Ciebie, a w gruncie rzeczy są pełni zawiści. Widzą siebie większymi niż są, bo w gruncie faktów mieszczą się już nawet pod paznokciem. Kiedy pojawia się w Twoim życiu ktoś nowy odczuwasz nieposkromioną radość. Zaczynasz marzyć o większej znajomości o czymś innym i już od pierwszego uśmiechu wiesz, że ta osoba zmieni Twoje życie. Wiesz też, że nic nie dzieje się dwa razy. Nie ma dwóch takich samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy. I nie wiesz kiedy coś się zaczyna, a kiedy się kończy, po prostu w tym jesteś. Siedzisz w tym i masz nadzieję, że idealnie będzie zawsze. I wiesz, w tej każdej minucie swojego nowego życia, że już nigdy nie będziesz tak samo szczęśliwa jak teraz. Próbujesz sobie po wszystkim przypomnieć, kiedy to wszystko się zaczęło. Ta cała miłość. A zaczyna się zawsze wcześniej niż komukolwiek może się wydawać. O wiele za wcześnie. I każda droga w pewnym momencie się rozwidla. I nagle, nagle wszystko się zmienia, nagle dzieje się coś, coś co się uruchamia i w tym momencie wiesz, że coś się zmieni. I że zdarzy się to tylko raz i że musisz dostrzec to w odpowiednim momencie, bo wszystko inne przestanie mieć znaczenie. I kiedy już myślisz, że to to, a mijają kolejne miesiące i przestajesz chcieć, słyszysz, że mogłaś więcej, że nie doceniasz, że się nie starasz, nie zmieniasz - tracisz chęci. Chcesz by ta chwila przestała trwać. Kiedy cały dzień oczekujesz wiadomości i jej nie dostajesz - przestajesz czekać. Kiedy dzwonisz, a nie odbiera - przestajesz dzwonić. Kiedy słyszysz krzyk - milczysz lub krzyczysz. Kiedy chcesz drobnego gestu a słyszysz "miałem taki dobry humor, dzięki" - nie chcesz gestu. Kiedy chcesz tylko zaufania, a go nie dostajesz - przestajesz go chcieć. Kiedy słyszysz po raz kolejny, że to koniec - nie chcesz związku. Kiedy Twoje słowa wywołują krzyk - przestajesz mówić. Kiedy jedyne co masz to świadomość - to nie wystarcza.  Tylko ze szczęściem jest inaczej - gdy czekasz na szczęście, a go nie ma - czekasz dalej, tylko inaczej. Zupełnie inaczej.




Złość, nienawiść, zazdrość, zawiść
Nie zaprzeczysz, nic nie zrobisz, nic
Masz to wyryte na liniach dłoni
Wiesz jak jest, prawda boli
Złość, nienawiść, zazdrość, zawiść
Czujesz to w sercu gdy wstajesz nad ranem
Rozdrapujesz zabliźnioną ranę
Masz to głęboko zakodowane

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz