Co z moim zdrowiem? Nie pytajcie, 10 lat zjada mnie życie.
Wzrok mam średni, może być lepiej, ale tak leci, że raczej olałam.
Jestem wkurwiona na chorobę, bo miałam inne plany.
Ale te plany tak chamsko się zjebały.
Nauczyłam się przez to nie ukazywać współczucia, bo sama nie lubię jak ktoś patrzy na mnie jakbym od 10 lat leżała na ziemi.
I co mam im powiedzieć? Że jestem długo chora?
Najgorsze, że ta choroba wcale mnie nie boli.
Nie czuje jej postępów w żyłach łapiąc chwile.
Zdrowie ma mi wynagrodzić darmowy miejski bilet?
Nie musisz mi mówić jak bardzo Ci przykro.
Szczerze? mam to w dupie, nie jestem przecież byle cipką.
Podobno się zmieniłam przez to strasznie.
Ale ludzie którzy tak twierdzą, nie są mi potrzebni.
Nie podam im ręki, nie pogadam - nie mam o czym.
Bo nie gadam z ludźmi, którzy nie mówią mi prawdy w oczy.
I pamiętaj, że jak daje Ci słowo, to kurwa daje słowo.
Wychowano mnie inaczej, życie pokazało kurestwo.
I przestań już więc pieprzyć jak bardzo mi ciężko.