sobota, 31 października 2015

Tak między nami.

Tak między nami, poufnie. 
Powiem, że jest dobrze, lecz z taki stanem rzeczy jeszcze miesiąc i uschnę. I czuję się jakby ktoś zabrał mi skrzydła podlewając kwasem ranę co po nich została. I pozwól mi teraz nie mówić nic. Nie chce nic. Nie chce jeść, spać, płakać i chodzić po ziemi i nosić głowy w chmurach. Nie chce nic, bo najzwyczajniej na świecie nie chce. Nie mam na to ochoty. Tworzę przepaść w obrębie swojej osoby. Zamykam się na świat i ludzi, nie potrafię zapchać jej jakimś piaskiem. Mam ochotę pójść na wódkę, usiąść we dwoje i zacząć od nowa, ranek na kacu, którego nigdy nie miałam. Chce poczuć coś, czego nie czuje. A czy to w ogóle możliwe? Może to czas zejść z podestu, ukłonić się przed widownią i pójść. I chociaż nie wiem gdzie po prostu pójść. 
Nie wiem co mam mówić, czas jest bez sensu i brak mi sił i nie wiem jak przetrwać. Chce poczuć coś czego nie czuje. Swoje zrobić, poprawić sytuację. Otworzyć drzwi, rozpromienić oczy dwumetrowym widokiem i zasnąć, zasnąć w ramionach, bez zbędnego pierdolemento. Jestem osobą, która zabija wszystko co czuje, ale nie teraz.
Umieram, uciekam, goń mnie, goń, bo zniknę. 




Zabierzesz mi wiarę, tylko jeśli mnie zabijesz.
Ale kochanie.
Goń mnie.
goń....

środa, 28 października 2015

Za każdym razem kiedy jadę w podróż czymś co posiada kola patrzę w okno. Nie ważne czy jadę godzinę czy dzień. Za każdym razem robię to samo. Szczególnie uwielbiam robić to w nocy, czy kiedy za oknem jest szaro lub pada deszcz. Zauważam wtedy czas i rzeczy, które przemijają w zawrotnym tempie. I chociaż po części robienie tego jest dla mnie jak masochizm naprawdę to uwielbiam. Wszystko co mijam po drodze przypomina mi, że nie ważne w jakim miejscu jesteś i w jakim czasie gdzieś daleko, czy gdzieś obok są ludzie którzy bez względu gdzie się znajdujesz powoli o Tobie zapominają,oczywiście pod warunkiem, że Ty nie wkładasz w wasza znajomość trochę serca i czasu. Nie da się manipulować czasem w żaden sposób. To zupełnie tak jak wtedy kiedy jesteśmy w podstawówce. Czas mija tak wolno, przed nami jeszcze 11 lat nauki, aż nagle stajesz twarzą w twarz z końcem szkoły średniej, a w głowie masz tylko jedną myśl. Kiedy to minęło?

poniedziałek, 19 października 2015

Wybacz, wybacz proszę, że jestem taka, że czasem nie pozwolę Ci. Żyć tu tak, jak chciałbyś.

Są ludzie dla których zrobiłabym wszystko. Przyciągnęła dwie części kanionu by go zneutralizować. Skoczyłabym w ogień czy oddałabym nerkę. Są ludzie dla których zostawiłabym wszystko w jednym momencie. Czasami mam myśli chore i czasami widać w moich oczach kawałek syfu. Ale taka jestem. Czasami przeginam, wyolbrzymiam, robię z igły widły, ale potrafię przyznać się do błędu. Potrafię przeprosić i jakoś ostatnio nie potrafię normalnie funkcjonować. Ludzie, którzy są ważni przestają być ważni. Patrzę na ich twarze, widzę skaczące literki na ekranie i najnormalniej w świecie nie robią one na mnie wrażenia. Mogłabym zwalać na pogodę, humor i wiele więcej, ale na to nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Zastanawiam się czy nie popełniam błędu za błędem w swoich wyborach. Jestem szczęśliwa, ale czegoś mi brakuje. Brakuje mi jakiegoś elementu ze starego życia, który wzbudzi w ruch całą układankę. Popadłam w pewną monotoniczność i to obce dla mnie uczucie, kompletnie się pogubiłam. Brakuje mi spontaniczności, szybkiego wypadu na piwo, imprezy, obcych ludzi, poznawania innych. Potrzebuje ludzi. Potrzebuje ludzi, ale są osoby, które tego nie rozumieją. Muszę to jakoś załatwić, bo długo nie pociągnę.


Ale ja nie jestem idealna i nie będę za to przepraszać. 



niedziela, 18 października 2015

I obecność, nie wystarczy szczęściu mojemu.

Ten dzień miłości początek to dzień dziwności. Posiadanie głupiego głupka jest uroczym aspektem życiowym, a wszystko co otacza albo nie ma sensu, albo go ma. Co za różnica? Ostatnio dni mijają szybko. Nie wiem czy kwestia projektów które robię, czy może bardziej kwestia dużej ilości nauki. I chociaż napisałam, że czas leci szybko, to moment który nadszedł jest przeze mnie znienawidzony. Dokładnie znienawidzona to jest proszę państwa JESIEŃ. Występuje ona w miesiącu PIŹDZIERNIK i jest znienawidzona. Oj jest. Chce mi się spać, ciągle. Śmiałabym i płakałabym na przemian gdyby cokolwiek mi się chciało, bo gdy jest jesień to mi się nie chce. Mam ochotę na ciastko, ok fajnie. 
Ale nie te. Skocze po drugie. Dobra, mam drugie. Nie nie, zjem to pierwsze. Drugie przestało mi pasować. W sumie nie mam ochoty na ciastko, batonik będzie świetną opcją. Gdyby tylko był batonik obok, bo oczywiście do sklepu mi się nie chce. Więc zdecydowałam się na drugie ciastko, jebać pierwsze. Chociaż w gruncie rzeczy mam jeszcze trzecie. Trzecie jest ok. Nie, jednak nie jest. 
Kurde, nie mam już ochoty na ciastka. 

Nienawidzę.
Oj nienawidzę.
Tylko jego mi się chce.
Na okrągło.
W każdej postaci.
Nawet wkurwionego na mnie.
On też nie lubi jesieni.
I jebie ciastka.




środa, 7 października 2015

O losie! co ja mam zrobić? Nie da się jej pokochać, nie da się jej pobić!

Wirujemy jak wirujący seks przez cały czas. Ostatnio co raz częściej zastanawiają mnie ludzie, momenty kiedy skaczą i upadają na kolana. Kiedy są i kiedy ich nie ma. Spoglądają za siebie wpadając na przeszkody, zabijają w sobie resztę dziecka. Szepczą kiedy trzeba krzyczeć i milczą gdy chcą by ich usłyszano. Gdyby każdy z nas robił to co kocha świat byłby piękniejszy. Nie od dziś wiadomo, że to ludzie go psują. Zamiast zabierać siebie i kogoś do gwiazd spadają z ciężarem skały w wodę i ostatni plusk słychać po nich, a potem już wielka cisza. Patrzą na byłych partnerów i patrzą na nowe związki przez pryzmat starych, a potem rozpaczają, że nie rozumiemy ich tak jakby chcieli być rozumiani. I choćby nie wiem jak się starają są jak banda małp walcząca o jednego banana wiszącego na złamanym drzewie, które z każdą walką uchyla się ku przepaści. A potem lecą w dół i zaczynają krzyczeć, albo upadają bez słowa ostatkami sił wierząc, że co dobre jeszcze się zdarzy. Lecz ludzi nie dzielą się bananami. I nie trzeba im mówić nic, bo nic z większości spraw nie mają, a przecież każdy nastawia się na zyski. Nie wiedzą czego chcą, ukrywają prawdę, albo sypią kłamstwami. Rozwijają się w danej dziedzinie, a ze strachu przed finałem robią kroki w tył. Mówią stop i biegną dalej. Słuchają częściej dupy niż rozumu. Chcą być nagradzani za rzeczy, za które kiedyś byli by ukamienowani. Niszczą mosty. Powodują destrukcje rzeczy zdrowych, bo przyzwyczajają się do rzeczy martwych.
I do końca jeszcze nie wiem dlaczego.

wtorek, 6 października 2015

Weź mnie ze sobą, albo zostaw. Dolecę tam, dolecę znów.

Dni mijają płynnie, chociaż z pozoru dziwne wszystko wygląda. Zazwyczaj wstaje rano, idę do szkoły i staram się jakoś określić swój czas i czas tego co robię. Nienawidzę gdy ktoś zarzuca mi siedzenie na dupie, kiedy wiem, że tak nie jest, kiedy wiem, że łapię się każdej pracy, która mi wpadnie w ręce, kiedy staram się rozkręcić swojego rodzaju biznes już któryś raz z kolei. Ostatnio też kiedy postanowiłam napisać do osoby, która zniknęła w pełni uświadomiłam sobie, że osoby, które są bardzo szybko mogą nie być i że wypluwają z siebie słowa, których nie są w stanie później powtórzyć. To co mnie boli, to to, że ludziom pojebało się w głowach. Mówią, wybaczaj, a za każdym razem robią to samo, po co wybaczać?
lepiej prowadzić selekcje.

piątek, 2 października 2015

Słuchaj skarbie, jesteś dla mnie wszystkim ! Nie pamiętam już, że był ktoś inny. W nocy nie pozwalasz zasnąć mi, kradniesz moje sny. Wiem - bez Ciebie nie zasnę!

Nie jestem najlepszą osobą jaką znam. Pilnuje swojego tyłka bardziej niż jakikolwiek człowiek, ale nie jestem egoistką. A może trochę jestem? Trochę, ale potrafię współczuć, chociaż prawie nigdy tego nie robię. Mocno walczę o to, żeby mieć więcej, dać więcej, chcieć więcej. Jednak ostatnio ciągle się zmieniam i szczerze mówiąc to jest to zasługa mnie i pewnego człowieka, o którym nie muszę wiele pisać, bo wiecie o nim wystarczająco dużo z poprzednich notek.
Dużo krzyczałam, teraz nie ma tego czegoś, łapię się na tym, że to robię. Ściszam głos, próbuje się dogadać. Rozmyślam tysiąc opcji, a nie trzymam się jednej. Nie pajam nienawiścią, nie sieje zazdrości, chociaż jak nie siać zazdrości gdy ma się takiego faceta? 
Nie ciągnie mnie tam, gdzie nie powinnam być. Żyję luźniej, nie martwię się już Bóg wie czym. Wydaje mi się, że co raz bardziej dorosłam do pewnych spraw i chociaż czasami życie to takie zajebiste ziemiańskie piekło cieszę się, że jestem tu gdzie jestem i mam to co chciałam mieć, oraz to, że otaczają mnie ludzie, którzy pomimo, że kiedyś potrafili wywołać u mnie łzy są blisko, wyjątkowo blisko i że pojawiają się nowi, a tych fałszywych już prawie zlikwidowałam.